Najbardziej popularne eyelinery to te w płynie z pędzelkiem. Być może to kontrowersyjny pogląd, ale… zdecydowanie ich nie polecam. Moje wizażowe życie bardzo się zmieniło, kiedy na kursie w Pro Academy School of Makeup odkryłam eyeliner żelowy oraz fakt, że kreski można rysować wieloma różnymi pędzelkami.
Makijaż z kreską – dlaczego nie lubię płynnych eyelinerów?
Bo moim zdaniem są najtrudniejsze w użyciu. W dodatku dołączane do nich pędzelki są słabej jakości i często nie ułatwiają, a wręcz utrudniają zadanie, zwłaszcza jeśli dopiero uczymy się tej niełatwej sztuki. Kreski to jeden z najtrudniejszych elementów makijażu – kształtem i grubością muszą być dopasowane do budowy oka i wykonane bardzo precyzyjnie pod względem technicznym. Jeśli jednak lubisz płynny eyeliner, to i tak warto wypróbować inny pędzel. Jedne z najlepszych cienkich pędzelków tzw. „igiełek” to te ze sklepów plastycznych. Zwykle kosztują poniżej 10 zł, więc można kupić sobie i wypróbować kilka grubości, po czym wybrać ten, którym najlepiej nam się pracuje. Z profesjonalnych z czystym sumieniem mogę polecić MAC i M Brush. Jest tylko jeden problem – pędzelki zwykle nie mieszczą się w malutkich słoiczkach z eyelinerem, dlatego warto mieć pod ręka podstawkę, na którą będziemy wylewać (a praktyce wytrząsać i wystukiwać) produkt.
Czym wykonać makijaż z kreską – mój ukochany zestaw do kresek
Czym zatem najlepiej malować perfekcyjne kreski? Ilu wizażystów tyle opinii, ale mój bardzo subiektywny poradnik mówi: elelinerem żelowym i płaskim pędzelkiem typu łopatka oraz precyzyjnym skośnym pędzlem. Przetestowałam różne warianty i u mnie ten sprawdza się najlepiej. Świetnie pracuje mi się żelowymi eyelinerami z Maynelline oraz Anastasia Beverly Hills, natomiast moje ulubione pędzelki to: skośny z Hebe, Precision set z Hulu oraz malutka łopatka wynaleziona na Aliexpress.
Jak maluję kreski krok po kroku
- Odrobinę eyelinera wyciągam na szalkę i zanurzam w nim pędzelek, po czym przeciągam włosiem po szalce z obu stron, aby nadać mu cienki kształt bez żadnych odstających na bok włosków.
- Najpierw rysuję bardzo cienką kreskę wzdłuż linii rzęs na obu powiekach.
- Następnie domalowuję ogonki. Działając na raty łatwiej pilnować symetrii.
- Na koniec pogrubiam kreski.
Kiedy tak o tym piszę wszystko brzmi bardzo łatwo, ale malując kreski za każdym razem na moment przestaję oddychać i powtarzam sobie w głowie: „Domi, dasz radę!”. No i zazwyczaj daję radę, ale tylko dlatego, że naprawdę dużo ćwiczyłam. I to jest chyba najważniejsza rada jeśli chodzi o kreski: próbować różnych metod oraz produktów, ćwiczyć i nie poddawać się.